czwartek, 9 czerwca 2016

Jestem Twój! Amen!

Gdy znów pomyślę, że wszystko mogę i lepiej wiem, gdy znów zabłądzę i pogubię drogę - TY uratuj mnie!


To był mój drugi wyjazd na Lednicę (na pewno nie ostatni). W tamtym roku pojechałam, jako osoba bez wiary w to, że może sie w moim małym, nędznym życiu może stać cud. Jednak On zaskakuje. Jest strasznie nieprzewidywalny, za to Go kocham. Ilekroć przypominam sobie tą historię mam łzy w oczach, bo to najwspanialsze co sie wydarzyło w moim marnym życiu.

Pojechałam z Julitą, nie byłam jakoś nastawiona na wielbienie Boga, bardziej na poznawanie nowych osób. Wszystko było fajnie, aż do momentu mszy. Tamtegoroczna msza była o 17, siedziałam na kocu z Julitą niby skupiona na homilii. W pewnym momencie wyjechałam z tym, że chciałabym iść do spowiedzi, ale nie jestem pewna czy dam rade, bałam się. Moja towarzyszka powiedziała mi słowa, których nie zapomnę do końca życia: "Możesz udawać emo-gimba, ale kiedy mówisz o spowiedzi masz łzy w oczach. Serca nie oszukasz." Rozwaliła mnie tym zdaniem na łopatki, totalnie. Siedziałam z zeszklonymi oczami, w mojej duszy toczyła sie bitwa. Julita zaprowadziła mnie na Pole Spowiedzi, wybrała księdza i kazała iść. Poszłam.

Szczerze? Nie pamiętam przebiegu tamtej spowiedzi prawie w ogóle... Cały czas płakałam, byłam taka rozwalona emocjonalnie, nie miałam oparcia w tamtym momencie życia. Czułam sie śmieciem. To w tamtym czasie najwięcej się cięłam i głodziłam. Ksiądz po prostu słuchał. Edit. Bóg po prostu słuchał. Wiedział, że potrzebuje, żeby ktoś usłyszał moją historie. Wyszłam z tej spowiedzi nowa, oczyszczona. To wspaniałe uczucie lekkości. Czułam, że to ten czas w którym moje życie sie zmieni. Nie myliłam się.

Wczasorekolekcje jeszcze bardziej pozwoliły pokochać mi Boga. Klęcząc w sobotę przed Jezusem, skrytym w Najświętszym Sakramencie, cała zapłakana, powierzyłam mu wszystko. Moje obawy, słabości, strach. Bałam się, że w tym roku nie podołam, że będzie strasznie. To było kolejne doświadczenie z Duchem Świętym.

Parę małych cudów po drodze też się wydarzyło.

Lednica w tym roku, była zupełnie inna. Pojechałam w tym roku z Kamilą, to ona jechała teraz pierwszy raz. Jechało nam sie fajnie, śmiechy, żarciki, pogaduchy o rekolekcjach. Wybierałyśmy idealną pozycje do spania na drogę powrotną. Dotarliśmy na miejsce, ale od samego celu dzieliły nas jeszcze 3 km drogi pieszo. Droga minęła nam bardzo szybko i przyjemnie, weszliśmy do sektora, byliśmy bardzo blisko całej Ryby. Rozłożyliśmy się większą paczką. O 14 zaczęła się konferencja moje kochanego O. Adama Szustaka, byłam naprawdę szczęśliwa, że mogłam go posłuchać na żywo. Pogoda była bardzo dynamiczna, przed koronką przyszła wielka ulewa. Padał mocno deszcze i grad. To był nasz chrzest, Bóg odnowił nasz sakrament.


 Przyjdź jak deszcz do spragnionych serc, tak pragniemy Ciebie, Panie.

Po deszczu zawsze wychodzi słońce, tak też było na Lednicy. Po całym chrzcie postanowiłam, że czas iść do spowiedzi. Razem z Kamilą poszłyśmy na Pole Spowiedzi. Ona od razu wybrała sobie spowiednika, ja nie umiem tak od razu. Przeszłam całe Pole i wybrałam bardzo charakterystycznego księdza. Młody, wysoki, chudy, w słodkiej czapce. Uśmiechnięty od ucha do ucha. Czekałam chyba z godzinę na swoją kolej. W końcu podeszłam do niego i się zaczęło...

Na początku jak to ja, zaczęłam śmieszkować, ale znów tak jak w tamtym roku, coś we mnie zaczęło zgrzytać. Ponownie coś we mnie pękło. Łzy napłynęły mi do oczu, wypłynęło ze mnie wszystko. Byłam cholernie szczera, oni mnie słuchali. Kiedy skończyłam, ksiądz spojrzał mi prosto w oczy i powiedział, że jestem silna, obrócił mnie w stronę namiotu kaplicy i powiedział: " Gdybym chciał, to powiedział bym, że masz iść tam i prosić Boga o przebaczenie, ale tego nie zrobię." Skierował w moją stronę wiele wspaniałych słów, które bardzo mnie podniosły na duchu. "Na pewno spotkamy sie w Niebie, jak coś szukaj mnie w kuchni, będę lepił pierogi"

Kolejny raz zaufałam Bogu, kolejny raz z nim przezwyciężyłam szatana. 

Cała zapłakana, ale szczęśliwa wyszłam ze tej spowiedzi. Resztę dnia spędziłam z ekipą chwaląc Boga. Pod wieczór poznałyśmy grupkę przemiłych chłopaków, którzy siedzieli za nami sektorze. Bardzo kochani i pozytywnie nastawieni do życia. Dla poznawania Boga i takich ludzi warto jeździć na Lednice, Tratwe i inne religijne spotkania młodych. Z jednym z tych chłopaków utrzymuje bardzo dobry kontakt, pozytywnie nie powiem.

Wszystko się układa, nadeszła w moim życiu wspaniała stabilizacja emocjonalno-duchowa. Moje problemy ucichły, stałam się w pewnej części tak pozytywna jak rok temu. Czuje się wspaniale.

Jestem Twoja Boże, Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz