poniedziałek, 28 marca 2016

Przemijanie.

Przemijanie jest jak droga. Jesteśmy stale w tej drodze, wędrując od zjawiska do zjawiska, od wartości do wartości. W czasie tej wędrówki napotykamy się na szczęście, smutek i cierpienie. Spotykamy ogień, wodę, ciepło i zimno. Doświadczamy w niej radość, a także ludzką przyjaźń. Myśli nasze są w ciągłym ruchu. Przesuwamy się przez życie, ale wszystko zostawiamy za sobą.

Kiedy idziemy na cmentarz, droga jest czarna od tłumów. Ludzie idą pokornie i cicho, niosąc wiązanki i znicze. Jedni szepczą pacierze, inni wspominają bliskich. Na grobach palą się świece i stoją kwiaty pamięci. Oczy ludzi zwrócone są ku zmarłym.

Każdy głęboko wierzy, że tak naprawdę człowiek nie umiera, i zawsze jakaś cząstka jego jest wśród nas.

Gdy myślimy o naszych bliskich, którzy stali się wolni, służąc Chrystusowi, nasuwa nam się myśl o śmierci. Jednak czym jest śmierć? Możemy powiedzieć, że śmierć jest ostatnią sceną ludzkiego życia, którą każdy musi przejść niezależnie od wieku, majątku i wyglądu. Jest partnerem życia, zabija przyszłość i zatrzymuje czas. Ale kiedy ona nadejdzie? Kiedy zapuka do moich drzwi i zabierze mnie ze sobą? Tego nie wiemy. Może to być jutro, za tydzień, miesiąc, rok..., a może nawet dziś. Nie wiemy, ponieważ śmierć zaskakuje nas na każdym kroku, zabierając ze sobą ludzi młodych i starych, dobrych i złych. Jednak nie bójmy się śmierci, bowiem będziemy żyli w wiecznym szczęściu, które odnajdziemy w Bogu.

Nasze dusze będą przy Bogu, a ciała pochowane będą na cmentarzu, z którego nikt nie wychodzi i wraca. Codziennie przybywa „mieszkańców”, wśród których nie ma kłótni i sporów, zazdrości i plotek. Nikt tu nie jest mniej czy bardziej ważniejszy, wszyscy są bowiem równi. Na cmentarzu panuje wielkie milczenie, nie słychać żadnych rozmów i głosów, jest to bowiem miasto umarłych, które jest przestrogą dla żywych, że śmierć jest przed

sobota, 26 marca 2016

Droga Weroniko.

List pisze sama do siebie. Do siebie z początku 1 klasy gimnazjum.

Droga Weroniko.

Zaczynasz gimnazjum. Wiem, jesteś przerażona choć zmienia się tylko budynek. Wiem, jaka jesteś załamana, że masz ochotę to wszystko skończyć. Ah, prawie Ci się to przecież udało. Musisz być silna. To, że jesteś z nią pogodzona nie znaczy, że wszystko będzie IDEALNE. Przygotuj sie na ciosy i noże wbijane w plecy. Najlepiej uciekaj od niej żeby nie cierpieć.

Oni. Są nadal fałszywi, będą Cie bić emocjonalnie. Będziesz płakać. Czuć sie samotną. Twoje ciało będzie kartką, ale nie rób tego. Bo potem będzie Ci wstyd odsłaniać pewne części ciała na światło dzienne. Sama nie będziesz mogła na nie patrzeć.

 Masz teraz wspaniałego chłopaka. Jesteś szczęśliwa i czujesz sie kochana tak jak chciałaś. Musisz być mniej zazdrosna, bo to niszczy. Przestań sie o wszystko martwić, kiedy jest ok.

Usuń Tumblr'a, bo się od niego nie uwolnisz. Będziesz sobie przez niego przypominać o tych złych chwilach, nie doceniając piękna tego co sie dzieje dookoła Ciebie. Rozdrapywanie starych ran nie jest dobre.

Wiem, że masz dość tego domu, masz czasami ochotę uciec. To się nie zmieni. Jednak na pocieszenie powiem Ci, że zmienisz nastawienie do tego wszystkiego co sie w nim dzieje, będzie Ci obojętne jaki wróci. Potrafisz przecież zrobić sobie herbatę czy kanapki. Dasz rade. Ignoruj go, kiedy jest pijany. Nie krzycz, nie wyzywaj go. Usiądź w koncie cicho i czekaj. Płacz. Nie chował żalu i bólu w sobie, bo potem to sie na Tobie odbije. Nie mów nikomu co sie dzieje. Oni to moją w dupie, a słowa "Będzie lepiej." i tak Ci nie pomogą. Naucz sama sobie z tym radzić.

Pamiętasz jak mówiłaś, że nigdy nie zapalisz, ani nie napijesz sie alkoholu? Tak, złamałaś tą zasadę i to po całej linii. Spokojnie, od fajek się uwolnisz dzięki wspaniałej osobie, alkohol będzie gościł u Ciebie rzadko i z rozwagą, spokojnie nie skończysz tak jak swój ojciec.

Nie głodzi się. To najgłupsze co robisz. Wiem, że dla Ciebie to najlepsze wyjście. Myślisz, że nikt Cie nie kocha, chcesz zniknąć. Musisz jeść, żeby funkcjonować. Nie wyjdziesz z tego tak szybko, będziesz walczyć, ale będziesz miała w swoim życiu osoby, które kochają Cie po prostu, za to jaka jesteś.

Twoja samoocena jest niska. Czujesz sie śmieciem. Uśmiech sprawia Ci ból. Choć wiesz, że lepiej będzie jak sie uśmiechasz i nie dasz po sobie poznać, że w środku jesteś kompletnie martwa. Przyjdzie czas i przyjdą osoby, które dadzą Ci kopa do życia. Odejdą Ci, których trzeba już było dawno wypieprzyć ze swojego życia, ale i tak nadal zostaną Ci fałszywi, ale nauczysz sie z nimi obcować na dystans.

Będziesz wierzyć. Mimo wszelkich zawirowań i prób będziesz jak skała i przetrwasz sztorm. Rozmowa z Bogiem, to pomoże Ci najbardziej. Zapomnij o zwykłych modlitwach. On jest Twoim przyjacielem, rozmawiaj z nim. On Cie wysłucha. Będziesz mu sie co wieczór wypłakiwać, a rao wstawać szczęśliwa.

Uśmiechaj sie częściej, bo Twój uśmiech sie zmieni. Pamiętasz jak Miłosz kiedy przyjechał z Martą składając Ci życzenia powiedział: " I żebyś zawsze była uśmiechnięta, choć to niepotrzebne, bo ty zawsze jesteś..." Było potrzebne.

Będziesz kochana i będziesz kochać to najważniejsze.

czwartek, 24 marca 2016

Odwaga II

Blokada przed otwarciem się przed drugim człowiekiem jest ciężka do pokonania.

Każdy ma swoje lęki, obawy, doznania z przeszłości, które potrafią komplikować teraźniejszość. To wspomnienia odgrywają dużą rolę w naszym życiu, to one nas kształtują, wpływają na nas.

Musimy tylko umieć oddzielić złe doświadczenia od tych dobrych, musimy uważać żeby nie sparzyć się po raz kolejny. Trzeba walczyć, czasami nawet z samym sobą, stoczyć tę wewnętrzną bitwę.

Musimy nauczyć się nie poddawać.

środa, 9 marca 2016

Odwaga.

W życiu warto mieć odwagę: Warto mówić “Dzień dobry” obcym ludziom, warto zrobić sobie wstyd na oczach wszystkich ludzi, warto mieć przyjaciół i wrogów też warto mieć.

Warto czasem nie wziąć parasola, gdy deszcz pada, warto nie doczytać książki i wrócić do niej po latach, warto pisać wiersze nawet te nieudane.

Warto wskoczyć do jeziora w ubraniu, warto śmiać się na ulicy bez powodu, warto czasem niczego nie tłumaczyć.

Warto czasem udawać głupków chociaż wiemy dobrze o co chodzi.

Warto słuchać każdej muzyki, warto marzyć, warto zgubić się w obcym mieście, warto poznać nowych ludzi, i zapomnieć o starych znajomych, warto napisać list i go nie wysłać.

Warto być realistą, pesymistą, optymistą.

Warto zadzwonić o 1 w nocy do przyjaciółki i się wypłakać, warto pójść na samotny spacer, warto zapalić znicz na opuszczonym grobie.

Warto żyć i nie pytać dlaczego.


wtorek, 8 marca 2016

Przykro mi, mała.

Przykro mi, mała. Nie masz pięciu lat, ba, bliżej Ci do dwudziestu. Nikt Cię nie weźmie za rękę i nie przeprowadzi przez życie, prędzej nakopią Ci do d*py i będą próbowali zniszczyć na każdym kroku. No bywa, zdarza się. Jeśli sama o siebie nie zadbasz to nikt tego za Ciebie nie zrobi. Życzliwsi i milsi mogą Cię poklepać krzepiąco po plecach i czasem nawet powiedzą coś ciepłego, ale cała reszta brudnej roboty jest Twoja.

Więc bierz się za siebie, bo sporo pracy przed Tobą w tym 2016 roku. Na początek wbij sobie do głowy, że musisz o siebie dbać najlepiej jak potrafisz i dołóż wszelkich starań, żeby to właśnie robić, każdego dnia. Dbać o to, żebyś się wyspała, żebyś nie chodziła głodna, żeby Ci nie było zimno w ręce i żebyś nie zapominała portfela z domu. Unikaj rzeczy, które sprawiają Ci przykrość, zastanów się co tak naprawdę przynosi Ci szczęście. Przestań bać się podejmowania decyzji, dokonywania zmian - masz tylko jedno życie i tylko Ty jesteś za nie odpowiedzialna.

I pamiętaj - może nie będzie mnie zawsze obok, żeby poklepać po plecach i pochwalić - ale wierzę w Ciebie. Nawet wtedy kiedy Ty sama w siebie nie wierzysz.

niedziela, 6 marca 2016

Miłość II

Wybierając partnera życiowego musisz pamiętać dziecko, że nie liczy się jak on wygląda, czy ile ma talentów, tylko jakie ma serce - serce do innych i do ciebie.

Za 50 lat będzie cały pomarszczony, a życie jest nieprzewidywalne i nawet zapalony tancerz w wyniku pewnych wypadków może nie być w stanie postawić samodzielnie kroku. I wtedy właśnie liczy się tylko to, co on ma w środku.

Czy jest serdeczny i dobry, czy daje silne oparcie i poczucie bezpieczeństwa, czy troszczy się o ciebie i nie tylko mówi, ale i pokazuje, że cię kocha. Nie chodzi tu o wielkie czyny, bo miłość składa się w sumie z tych malutkich gestów - z wracania do domu, do ciebie w pierwszej kolejności ponad wszystkim, z uśmiechu w trudnych momentach, z zawiązywania ci szalika pod szyją, gdy zimno, z używania w kuchni składnika, którego on nie lubi, ale je tylko dlatego, bo wie, że ty za nim przepadasz, z umiejętności powiedzenia przepraszam, gdy się zrobiło źle i wielu innych.

Tak ważna jest umiejętność postawienia siebie samego na drugim miejscu i kierowania się dobrem ukochanej osoby. Musisz przede wszystkim wiedzieć, że on cię kocha - a reszta na prawdę się nie liczy. .

sobota, 5 marca 2016

Wygląd to nie wszystko, ale nadal coś.

Możesz być facetem lub kobietą. Osobnikiem młodym lub starym. Jedno jest pewne. Wygląd ma znaczenie, ponieważ jest to silnie zakorzenione w naszej biologii.

Ten temat to prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem. Prędzej czy później wybuchnie. Szczególnie w gronie osób, które twardo bronią swojego zdania pt:” Wygląd się nie liczy. Liczy się wnętrze”. Dobrze. Następnym razem, kiedy przejdzie koło Ciebie przystojny facet, powiedz, że miał atrakcyjną wątrobę.

Nadszedł czas, żeby ktoś powiedział to wprost. Nie w sposób poprawny politycznie, miły, okrzesany, wygładzony przez rzesze osób o różnych poglądach, tak, żeby jak stuzłotowy banknot podobał się wszystkim. W sposób prosty i dobitny. Twój tyłek się liczy. Koniec kropka.

Ludzie wstydzą się mówić wprost, że wygląd jest ważny. Przecież rani to uczucia innych, którzy są mniej atrakcyjni. Przecież liczy się charakter, wnętrze i milion innych czynników, tylko nie to, że kobieta ma cudowną twarz, a facet silnie podkreślone barki i seksowne spojrzenie.

Już od najmłodszych lat Twój pokój zdobią plakaty seksownych mężczyzn i ponętnych kobiet. Dlaczego? Bo Ci się podoba. Wstydzisz się to powiedzieć? Kiedy jesteś małym dzieckiem, rodzice mówią Ci, że jesteś ładna. Że ładnie się uśmiechasz, że jesteś zgrabna, że masz piękne włosy. Jest udowodnione naukowo, że bardziej atrakcyjne dzieci dostają lepsze oceny w szkole. Możemy to wyprzeć, wieszać psy na psychologach czy ukryć to, że zazdrościmy innej osobie atrakcyjniejszego wyglądu, prawda jest jedna. Tak po prostu jest.

Wygląd to bariera wejścia. Jak bramka na lotnisku, przez którą nie przejdziesz, jeśli masz ze sobą niedozwolony przedmiot. Owszem, w dłuższej perspektywie oceniamy ludzi na podstawie całokształtu. Co dana osoba robi, jakie ma hobby, czy lubi czytać książki i dlaczego akurat książkę telefoniczną.

Osoby atrakcyjne fizyczne są oceniane jako mądrzejsze i bardziej inteligentne. Badań psychologicznych nie oszukasz. Ile razy widziałeś śliczną kobietę, która rozsiewając aurę wokół siebie sprawiała, że automatycznie przypisywałeś jej wszystkie dobre cechy charakteru? Przecież tak ładnie się uśmiecha, nie mogła by Cię oszukać. Ma taki inteligentny wyraz twarzy, subtelne spojrzenie, płynne i zwinne ruchy ciała. Musi być ogarnięta życiowo, pewnie ma rzesze wielbicieli i właśnie jedzie do swojego chłopaka.

Skąd wiesz?

Logicznie? Nie masz zielonego pojęcia, lecz coś Ci podpowiada, że tak jest. To efekt tak zwany efekt aureoli. Moment, w którym masz na nosie różowe okulary i przypisujesz cechy ludziom co do których nie masz żadnych racjonalnych podstaw, a bazujesz tylko na tym, że odbierasz ich jako atrakcyjnych fizycznie.

W sobotni wieczór, gdy grzeczne kobiety i poprawni politycznie mężczyźni idą na piwo, wychodzi cała prawda. Że była niesamowicie zgrabna. Że był umięśniony. Że jak jechałam tutaj widziałam mega ciacho. Że chłopak mojej współlokatorki jest kurewsko przystojny. Że dziewczyna Łukasza miała duże cycki.

Możesz wyrzucić komputer za okno, rozpłakać się, tupnąć nogą w podłogę czy wykrzyczeć na cały głos, że się z tym nie zgadzasz.

Prawda jest jedna. Jutro jadąc do pracy, ludzie będą się na Ciebie patrzeć i cię oceniać. W myślach wielu kobiet pojawi się myśl: „Przystojniak”, a w umysłach wielu facetów: „Nieziemsko piękna”, lecz nikt, jak gdyby nigdy nic nie poruszy tego tematu i pochylając głowę nad swoim smartfonem będzie w spokoju lajkował zdjęcia innych ludzi na Facebooku.

piątek, 4 marca 2016

Miłość.

Nie wyobrażam sobie być z kimś z przymusu, bez powodu czy dlatego, że nie miałabym lepszej opcji. Być z kimś to nie tylko chodzić za rękę i często się spotykać, czy recytować oklepane wyznania miłosne. To jest coś o wiele więcej, nie wiem czy wiesz o czym mówię. To jest być blisko kogoś, jako człowiek. Znać jego nawyki, wiedzieć co go boli i jak mu pomóc. Być skutecznym lekiem na jego smutki, nie móc spać z tęsknoty. Miłość musi być gorliwa i zaborcza, nie może być “od tak”. Nie może być monotonna jak codzienność, tylko dzika i nieokiełznana. 

Nie mówię, że musicie oddychać w tym samym tempie i rozumieć się bez słów. Nie ma dwóch idealnie dobranych osób. Ale te różnice, błędy, czynią z nich ludzi. To jest piękne. Kiedy dwoje najzwyklejszych ludzi którzy mają na swoich kontach zarówno wzloty i upadki zaczynają dzielić ze sobą życie. Nie umiem ubrać w słowa.

Miłość to fascynacja, chęć odkrywania coraz to nowych warstw. To niezwykła odwaga, a kto się nie boi, nie może powiedzieć, że jest odważny.

Musisz być przy tym kimś, bo bez tego nie potrafisz funkcjonować. Ciągle czujesz pustkę której nie możesz niczym zapełnić. Jesteś jak bez nogi, bez ręki, bezwładny, bezsilny.

Każdy ruch drugiej osoby, to czy pocałuje Cię w nos czy w nadgarstek, jest dla Ciebie jak rytuał. Nic nie wyraża uczuć do takiego stopnia jak te drobne gesty. Kiedy trzyma rękę na Twoim sercu i czuje jak ono stopniowo przyspiesza, kiedy gładzi kciukiem Twoją skroń, a Ty uśmiechasz się błogo upajając się rozkoszą która wynika z tego, że przy Tobie jest.

Miłość jest groteską. Przynosi tyle samo bólu co szczęścia. Wynagradza nam wszystko. Wszystkie niedogodności i potknięcia. Dwoje ludzi którzy mogą rozmawiać o wszystkim, mogą na siebie liczyć w każdym momencie, są dla siebie nawzajem ogromnym wsparciem. Ich ciała są jak mechanizm. Należą do siebie nawzajem, współpracują. Bez siebie nie tworzą już tak doskonałego urządzenia. Nie wiem czy zrozumiałeś.

Są sobie niezbędni. 

Potrzebni.

środa, 2 marca 2016

Prostota.

Nie wierzę w niemożliwe w związki. Nie wierzę w „chcę z nim/nią być ale nie mogę”. Życie pod tym względem jest proste, wręcz czarno białe. Chcesz z kimś być? To bądź. Nie chcesz? To nie bądź. Nie ma półśrodków, półprawd i półrozwiązań.

Ludzie na każdym kroku komplikują sobie życie. Wymyślają problemy, których nie ma, jeden Bóg wie po co. Zamiast żyć prosto, przyjemnie i szczęśliwie, lepiej się trochę pozamartwiać, pokomplikować. Najwyraźniej tak jest ciekawiej.

Jest sobie kobieta i chłopak. Ona ma lat trzydzieści, on siedemnaście. Ona twierdzi, że to toksyczny związek.

Żeby było śmieszniej, nie dlatego, że źle na siebie wpływają. Kiedy są ze sobą są szczęśliwi, kiedy ze sobą rozmawiają – są szczęśliwi, kiedy do siebie piszą – są szczęśliwi. Jedyny czas kiedy nie są szczęśliwi, to gdy ona myśli o nim i dochodzi do wniosku, że musi się z nim rozstać.
Próżno szukać racjonalnego powodu. Jest tylko to:
Nie chcę go skrzywdzić, bo tak pewnie by było. Nie chcę też skrzywdzić siebie, przecież w końcu odszedłby do młodszej, a ja byłabym pośmiewiskiem.

Gdy czytam takie teksty to nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Krytykować czy współczuć? A może wszystkiego po trochu. Chyba nic mnie bardziej nie denerwuje, niż zakładanie z góry, że coś się wydarzy, że coś będzie miało miejsce albo nie. On na pewno mnie zdradzi. On na pewno ode mnie odejdzie. Na pewno mi się nie uda. Jestem pewien, że… i tak w nieskończoność.

Ludziu kochany, nie wiesz, to głupio nie gadaj. Zamilknij. Bo pieprzysz głupoty. Naprawdę mnie dziwi, że wolisz zrezygnować z walki o coś fajnego, o coś dobrego, tylko dlatego, że może się nie udać. No oczywiście, kurwa, że może się nie udać – też mi wielkie odkrycie. Każdego dnia wiele rzeczy może się nie udać. Ot, nie przymierzając, możemy z rana wpaść pod samochód. Możemy? No możemy i to bardzo realne zagrożenie. Tylko czy z tego powodu siedzimy w domu i się zamartwiamy? Czy może jednak podejmujemy to ryzyko i jednak z tego domu wychodzimy?

Nie ma półprawd, półśrodków, półrozwiązań. Jest oczywista oczywistość, z którą boisz się zmierzyć.

Boisz się wziąć odpowiedzialność za swój los. Boisz się, że podejmiesz złą decyzję. No to się bój dalej. A ja w tym czasie będę żyła i próbowała. Bo a nuż.