Nie uzewnętrzniaj emocji! Nie mów zbyt wiele! Nie myśl za intensywnie! Nie wyróżniaj się! Najlepiej zamknij się i siedź cicho! A gdzie miejsce na odrobinę? A gdzie miejsce na nasze małe dziwactwa? Cóż, zdaje się, iż dzisiejszy świat już kompletnie zapomniał o najbardziej wyjątkowych w swym sposobie bycia, najbardziej wyzwolonych w swym sposobie bycia i najbardziej wyzwolonych w czynie, jak i słowie, nielicznym oraz znikomym odłamku społeczeństwa, zwanego skromnie indywidualistami. Dlaczego poruszam ten temat? Już wyjaśniam.
Jako młody obserwator otaczającego środowiska, w którym niestety przyszło mi egzystować i poznawać różne aspekty życia codziennego, odnoszę wrażenie, iż nie pozwala nam ono - bądź osoby nim rządzące - na ujawnienie swojego prawdziwego „ja”, nie mówiąc już o jakimkolwiek poszanowaniu wartości takich, jak wyzwolenie, wolność, niezależność. Młodzi ludzie nie mogą pozwolić sobie na luksus wyrażania siebie poprzez swój nietuzinkowy charakter, bądź nieograniczone pomysły, a wszystko za sprawą osób z tak zwanej „wyższej półki”, czyli tych, których możemy ustawić na najwyższym stopniu karierowo-zawodowej drabinie hierarchii.
Do czego zmierzam? Po prostu w polskim społeczeństwie mamy do czynienia z masowym podporządkowaniem się władzy, czego osobiście nie popieram. Jak to rozumiem? Są w Polsce ludzie, którzy swoją postawę, swój styl bycia, swoje wartości i afirmacje życiowe uważają za godne naśladowania, za autorytet, a my, jak te potulne barany bez żadnego, ale mamy je akceptować, co więcej mamy wcielać je we własne życie i ani waż się cokolwiek złego powiedzieć. To zwykłe łamanie praw człowieka! Każdy z nas ma swój własny mały świat. Każdy z nas jest wyjątkowy i ma ogromny potencjał twórczy. Tylko dlaczego tak często go skrywamy? Czyżby to zwykły starach przed wyśmianiem? Przed tym, co powiedzą inni? Przed tym, jak zostaniemy odebrani? To dla mnie totalna paranoja społeczna.
W swoim życiu miałam zaszczyt poznać wielu cudownych, inteligentnych, a przede wszystkim nieprzeciętnych pod względem myślenia ludzi. Każdy z nich wyrażał to, co czuje w inny sposób. Alka pisała piękne wiersze, ale nigdy ich nikomu nie pokazała. Przez lata gromadziła je w jednej z teczek. Bała się reakcji ogólnego niezrozumienia i wyparcia z grupy rówieśniczej. Tomek swoje odczucia i emocje uwieczniał w stylu ubierania, projektując wyjątkowe, zupełnie różne od tych ze sklepowych wystaw, kreacje. On nie bał się wyjść na ulicę, do ludzi. Nie przejmował się tym, co inni o nim sadzą, bo wierzył, że opinia innych tak naprawdę jest mało istotna w życiu, a najważniejsze jest poczucie własnej wartości i poczucie, że przez swoją odwagę i kreatywność możemy stać się inspiracją dla innych. To jest bardzo trudne i często niesie za sobą wiele bólu, cierpienia oraz rozczarowań.
W dzisiejszych czasach trudno być indywidualistą, gdyż nasze społeczeństwo pełne jest pasywnie myślącego pogłowia społecznego i nie jest raczej nastawione na przejmowanie inicjatywy oraz branie życia we własne ręce. To bardzo źle, bo jako społeczeństwo powinniśmy mieć świadomość, że każdy z nas, każda ludzka jednostka, wnosi swoje małe ziarenko prawdy, które z czasem zaowocuje i zacznie być powszechnie respektowane. Ale co zrobić, skoro u połowy populacji samo słowo „indywidualizm” budzi dezaprobatę, a co dopiero indywidualizm w praktyce? Wydaje mi się, że część ludzi po pierwszej porażce poddaje się i po części nawet to rozumiem. Dochodzimy do wniosku, że Oni, tamte szare ludziska, mają przewagę i wybieramy fałszywe ugrzecznienie się od ciągłych konfrontacji. Zapominamy o sobie, o swoich potrzebach i zaczynamy przypominać takie bezuczuciowe, teatralne manekiny, grające wszystko, co się im nakaże. Takich ludzi jest mnóstwo. Spotykamy ich na każdym kroku. Najgorsze jest to, że
podporządkowując się tak naprawdę niczego nie zyskujemy, wręcz przeciwnie - tracimy.
Tracimy wolność i niezależność. Jan Paweł II, autorytet wielu milionów ludzi na całym świecie, głosił: „Prawdziwą wolność mierzy się stopniem gotowości do służby i daru z siebie. Tylko tak pojęta wolność jest prawdziwie twórcza, buduje nasze człowieczeństwo i buduje więzi międzyludzkie”, dlatego nie lękajmy się iść przed siebie i pokazywać światu, kim jesteśmy. Pamiętajmy, że życie jest walką, ale warto ją podjąć, bo utwierdza nas ona w przekonaniu, że jesteśmy silnymi, świadomymi swego bytu ludźmi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ściągnięcie biologicznego płaszcza, a jakie odziewa nas otoczenie wymaga od nas wręcz heroicznej odwagi i w dużej mierze wiąże się z podjęciem ogromnego ryzyka. To zabrzmi bezczelnie, co teraz powiem, ale powinniśmy olewać system, który nami rządzi, bo on nie czyni nas ludźmi wolnymi. On tylko narzuca nam, co wolno, a co nie. Nie liczy się z naszymi potrzebami i naszym zdaniem. Świetnym przykładem są nasi wiarołomni politycy. Któremu z nich tak naprawdę na nas zależy? Żadnemu. Oni nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa, a kolejne platynowe karteczki z dziesiątkami elips na końcu wyznaczają im cel i przesłaniają wizje współczesności. Przesłaniają prawdziwe polskie realia, z którymi oni nic nie robią, pozostawiając samemu sobie na pastwę losu. Nie podoba mi się to. Nie podoba mi się też to, że polityka i ustrój panujący w naszym kraju, czyni nas kopiami samych siebie. Dlatego tym bardziej cenię sobie ludzką egocentryczność i odrobinę szaleństwa. Podziwiam ludzi, którzy potrafią spojrzeć drugiej osobie w oczy i z satysfakcją wyrażać swoje zdanie. Podziwiam ludzi, którzy potrafią wyhaftować sobie na bluzce ulubiony fragment wiersza i ekshibicjonistycznie się z nim obchodzić. Podziwiam ludzi, którzy nie podążają za modą i, jak cała masa ludzisków, nie noszą granatowych, wytartych Lewisów ani nie biegną do nowo co otwartego klubu.
Indywidualizm to taka wartość, która uświęca nas w przekonaniu, iż jesteśmy jedyni w swoim rodzaju i że nie ma drugiej takiej Edyty, Kaśki czy Natalii. Indywidualiści to ludzie bardzo wartościowi, wierni swoim ideom, pomimo ciężkich warunków społecznych. Należy im się szacunek, bo jako jedni z nielicznych, startują w zawodach na dociekanie prawdy - prawdy o sobie i dzisiejszym świecie. To zwykle ludzie inteligentni, wyrafinowani w swych poglądach oraz nie bojący się upadków i częstego niezadowolenia, a może i zazdrości ze strony innych. Popieram ich i głęboko wierzę, bo mają świadomość swojej inności. Przechodzą przez życie nie po linii prostej, ale we wszystkich kierunkach, poznając wszystkie jego zagadki i pozostawiając po sobie wspomnienie oraz pamięć wyjątkowych osobistości. A co do pozostałych, ośmielcie się czuć i sprzeciwiać, nie zapominając, że dziwactwo jest nieodłącznym elementem życia.